1 maja 1972
Stefan Kisielewski, publicysta:
Na 1 maja byłem już w Warszawie. Masę kwiatów, kolorów, ludzie łażą w słońcu, zabawy, „atrakcje”, tyle że jest to dziś u nas święto bez haseł i treści. […] Zdumiewające, że w kilkanaście miesięcy po masakrze na Wybrzeżu już ma być tak dobrze, już nigdzie ani cienia, żadnych wątpliwości czy niemiłych wspomnień. Jakżeż się ci ludzie boją wszelkiej kontrowersji i opozycji „ci ludzie” to znaczy komuniści. Widocznie wiedzą, czego się boją — są pesymistami, no a jeszcze Rosja na karku i pamięć o Dubczeku. Chcieliby więc, żeby nikt o niczym nie pamiętał, o nic nie pytał, zamienić ludzi w defilujące marionetki.
Warszawa, 3 maja
Źródło:
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996.
Link bezpośredni:
Informacje o prawach autorskich:
Baza tekstów źródłowych jest wciąż rozbudowywana. Zachęcamy do jej współtworzenia — wyślij materiał (tekst wspomnień, fragment z prasy etc.) na adres [email protected].